Zapachy


Mam pamięć do zapachów. Nie potrafię przywołać ich na zawołanie, ale często zdarza mi się w komunikacji miejskiej czy w pracy poczuć coś, co cofa mnie o kilka lat do jakichś wydarzeń lub ludzi. 

Dzisiaj poczułam perfumy mojego pierwszego chłopaka. Nie musiałam rozglądać się wokół, w końcu to tylko zapach, nie osoba. Wciągnęłam powietrze w płuca jeszcze dwa razy, ale zapach znikł. To zawsze są tylko sekundy, ale zostawiają po sobie wrażenie do końca dnia. Poczucie nostalgii lub smutku. 

Czasem zapach jest znajomy, ale już dawno zapomniany, jak kolor bez nazwy. Coś znaczy, jest ciepły lub zimny i przywołuje emocje, uczucia, ale nie ma już odnośnika w pamięci.

Innym razem zapach jest tak intensywny, że mam sny na jawie. Kiedy wyciągam starą, cytrusową pomadkę, której używałam gdy pierwszy raz wprowadziłam się do Krakowa - kwietniowe słońce znów uderza mnie w twarz, idę wąskim chodnikiem, a obok mnie przejeżdża z hukiem tramwaj. 

Zmieniam perfumy i staram się nie mieć ulubionych zapachów - to pozwala mi zatrzymać czas. Wyjąć flakonik, którego używałam w gimnazjum i znów mieć dwanaście lat. Każda szkoła pachnie inaczej. Każde miasto pachnie inaczej. Każdy kolejny raz u lekarza. Każde przyjęcie. Każdy przyjaciel. Każde zakochanie. Ciało. Smutek. Gorycz. 

Mam przez to śmietnik w domu, ale cóż, coś za coś. 

Mogłabym napisać, że kocham zapach ziemi i deszczu wiosną; zapach koszonej trawy i burzy latem; korzennej herbaty jesienią i zimą - ale zapachy te są bezużyteczne. Nie warto ich pamiętać, bo można je mieć co roku. Warto pamiętać zapachy które znaczą. Kolekcjonować je, chronić przed zapomnieniem. Dają doświadczenie zupełnie inne niż oglądanie zdjęć czy czytanie starych pamiętników - poruszają jakiś szósty zmysł, otwierający nowy wymiar. 

Comments

Popular Posts